Co jakiś czas w debacie publicznej, także i teraz, pojawia się kwestia in vitro, która wywołuje wiele kontrowersji etycznych i prawnych. Mniej mówi się o aspekcie biologicznym, który również wzbudza wiele polemik. W tym kontekście warto przytoczyć pewne fakty.
W 1978 roku urodził się pierwszy człowiek po zapłodnieniu pozaustrojowym, a autor tego eksperymentu otrzymał nagrodę Nobla w 2010 roku. Należy zwrócić uwagę, że nagrody tej nie dostali badacze, którzy opracowali metodę, ale osoba, która powtórzyła ją z powodzeniem na innym gatunku – na człowieku.
Od 1978 roku urodziło się po tych zabiegach około cztery miliony ludzi na całym świecie. („Człowiek przejrzysty, czyli jego problemy z własną genetyką”, S. Cebrat, M. Cebrat, Wydawnictwo Kubajak, 2012).
Ponad trzydzieści lat stosowania procedury zapłodnienia pozaustrojowego oraz ogromna liczba urodzonych w ten sposób ludzi pozwalałaby przypuszczać, że poczyniono w tym czasie odpowiednie obserwacje, które mogłyby wskazać na ewentualne skutki uboczne stosowania takiej procedury. Okazuje się jednak, że m.in. w imię zachowania prywatności nie zabezpiecza się zbierania danych dotyczących zdrowia tych osób, w związku z czym trudno o wiarygodny zestaw danych. Czy przypadkiem nie przypomina to prowadzenia eksperymentu biologicznego bez sprawdzenia, jakie wyniki przyniesie?